Wszyscy staliśmy na przeciwko byłej szefowej patrząc jej w oczy wściekłym wzrokiem .
- Jak możesz się tak do mnie odzywać smarkulo!!! - krzyknęła oburzonym głosem madame Lexei.
- A jak ty możesz nas zwalniać !!! - warknęłam.
- Mogę , mam takie prawo !! - powiedziała Lexei.
-Wiesz dobrze że nasze rodziny nie mają z czego żyć !! - wykrzyknęłam - wystawiłaś nas na pastwę losu !!
- To wasz problem - mruknęła i zatrzasnęła drzwi.
Wściekli ruszyliśmy ku swoim domom.
- Wiedziałam, że nas zwolni, przeczuwałam to. - powiedziałam wiedząc że to już koniec, nic na to nie możemy zaradzić.
***
Otworzyłam drzwi, miałam nadzieje, że rodzice nie zauważą po moim wyrazie twarzy, co się stało. Jednak się nie udało..
- Co się stało Max? - spytał mój ojciec.
- Wywaliła mnie. - mruknęłam.
- To nie może być prawda! - odparł zaskoczony.
- To prawda, to już koniec.
- Max, co się stało? - odezwała się mama.
Zastanowiłam się czy jej to powiedzieć. Spojrzałam na tatę, jego twarz była bez wyrazu.
- Nic - skłamałam - po prostu szkoła.
***
Tej nocy nie spałam. Myślałam tylko o tym, co dziś się wydarzyło. Nagle ktoś w środku nocy zapukał w moje okno. Ostrożnie do niego podeszłam i zobaczyłam Nexsusa wraz z Johanną.
- Czemu szlajacie się po nocy we dwoje? - zapytałam.
- Przyszliśmy do Ciebie, ta wredna baba nas zapamięta - rzekła Johanna z wścibskim uśmieszkiem.
- Jutro wieczorem pójdziemy do niej i wtedy tak nas popamięta że..... - zaczęła Johanna.
- Po prostu kamienie i to - Nexus podniósł jakąś skrzynię - rozwiążą problem.
- Co to? - spytała.
- Nie ma jeszcze nazwy ale roztapia wszystko co tym porażę. - odpowiedział z uśmiechem, a Johanna szybko podała mu kawałek metalu.
- Patrz teraz. - powiedziała, a Nexus wziął swoją maszynę i skierował ją na kawałek metalu, który rozpłynął się w klejącą masę.
- Wow. - wyszeptałam.
- Tak, a myślałaś że jak będzie, przecież to wynalazek Nexusa. - rzekła Johanna.
- Tak właściwie to co chcecie jej zrobić? - zapytałam.
- Trochę uszkodzimy jej własność. - odpowiedziałam Johanna.
- A labirynt? - spytałam niepewnie.
- To nie znów takie wielkie przestępstwo. - odpowiedziała Johanna.
***
Biegłam przez las, pragnęłam, znów je ujrzeć. W końcu dobiegłam do niego. Żwir pokrywała krew. Spojrzałam w górę, na drzewie siedziała dziwna postać z wielkimi kłami. Skoczyła na mnie wiedziałam, że to już koniec.
Krzyknęłam. To był sen. Podeszłam do okna, słońce już wychodziło. Był maj więc musiało już być około 5:30. Usiadłam na parapecie. Dziś z Johanną i Nexusem planowaliśmy zemścić się na byłej pracodawczyni.
Wstałam, założyłam bluzę i buty, po czym wyszłam przez okno. Mimo koszmaru chciałam udać się nad staw, do miejsca, o którym wiedziałam tylko ja, Nexus i Johanna. Postanowiłam biec żeby wrócić do domu zanim rodzice i Lily się obudzą. Byłam strasznie zmęczona, nie wiem ile spałam, może godzinę lub mniej. Po 10 minutach byłam na miejscu. Staw cały był zarośnięty trzciną, na brzegu było trochę żwiru i błota. Po prawej stronie rosła dzika grusza. Duży kawał drewna, który w połowie był już w wodzie, leżał tu już od marca. Podeszłam do krzaków z jagodami. Parę dni temu przejrzeliśmy, każdy dokładnie, zostawiając tylko niedojrzałe jagody. Zerwałam kilka i schowałam do kieszeni. Chciałam wziąć je do domu ale szybko zorientowałam się, że to głupi pomysł. Nie chciałam przecież żeby rodzice dowiedzieli się, że przyszłam tu bez pozwolenia. Wyjęłam je z kieszeni i zjadłam. Jeszcze raz rzuciłam okiem na staw i pobiegłam do domu. Gdy dobiegłam, zauważyłam, że mama kręci się już po kuchni. Szybko podbiegłam do okna i weszłam przez nie do pokoju. Zdjęłam bluzę, buty i w piżamie weszłam do łóżka. Nie wiem po co to zrobiłam, po chwili i tak wstała, ubrałam się i poszłam do kuchni.
- Cześć. - powiedziałam, mając nadzieję że rodzice nie zauważyli mojego zniknięcia.
- Witaj Max. - odpowiedzieli rodzice. Nie byli zdenerwowani więc pewnie nic nie wiedzieli o moim porannym spacerze.
Mama robiła kanapki, a tata siedział przy stole pijąc wodę.
- Idź obudzić Lily. - zwróciła się do mnie mama.
Poszłam więc szybko obudzić moją młodszą siostrę.
- Lily wstawaj - Powiedziałam.
- Dobrze, już dobrze - wymamrotała.
Gdy Lily wstała zauważyłam, że jest cała posiniaczona.
- Lily kto ci to robił? - zapytałam przerażona.
- Nikt. - powiedziałam pośpiesznie wystraszonym głosem.
- Lily gadaj kto ci to zrobił!! - powiedziałam.
- Nie musisz o wszystkim wiedzieć ! - krzyknęła.
- Powiedz, bo zaraz pójdę po rodziców. - po policzku Lily spłynęła wielka łza.
- Czy ty zawsze musisz się we wszystko wtrącać!- krzyknęła prze płacz.
- Po prostu martwię się o ciebie.
- Ale to moja sprawa - powiedziała przez łzy.
- Jestem twoją starszą siostrą.
- No i co z tego?! Nie możesz za mnie ciągle decydować!
Nie wytrzymałam i krzyknęłam :
- Mamo!! Tato !!
- Co się stało? - spytała mama.
Lily wstała i pobiegła do łazienki.
- Ktoś pobił Lily, tylko ona nie chce powiedzieć kto!
- Lily czy to prawda ? - krzyknęłam mama pukając w drzwi łazienki.
- Zostawcie mnie w spokoju! - krzyczała, płacząc.
- Mów! - wrzasnęliśmy w trójkę.
- Idźcie sobie !
Lily proszę powiedz. Proszę. - powiedziała spokojnie mama.
- Nie mogę! - wymamrotała.
- Powiedz w końcu !! - nie mogłam się powstrzymać.
- To oni...
- Kto?
- Dudley i Hugo . - rzekła.
- Co za rozpieszczone gnojki! -powiedziałam.
Lily wyszła z łazienki.
- Lily pokarz to.- powiedział tata.
- O boże, cała jesteś posiniaczona! Boli cię to ? - zapytał troskliwie.
- Tak trochę.
- Nie pójdziesz dziś do szkoły. - zwróciła się mama do mojej młodszej siostry.
- Porozmawiam z dyrektorem! - rzekł ojciec wściekłym głosem.
- To nic nie da.- powiedziałam - Przecież oni są bogatsi a ich nie interesują problemy biednych.
***
Wyszłam z domu. Pod płotem jak zwykle stali Nexus i Johanna.
- Hej - powiedzieli.
- Hej. - odparłam.
- Co się stało - spytał Nexus.
- Hugo i Dudley pobili moją siostrę. Dorwę ich dzisiaj. Popamiętają mnie. - rzekłam wściekle.
- Wyczuwam dzień zemsty. Pomożemy ci. - powiedziała Johanna.
***
Po zajęciach podeszliśmy do Dudley'a i Huga.
- Czemu pobiliście moją siostrę gnojki?! - wrzasnęłam.
- Bo jest głupia i należało jej się, a z resztą co cię to obchodzi ?!
- Idioto! - złapałam go za rękę. Hugo wyciągnął nóż.
- I co teraz powiesz ? - przyłożył mi go do gardła. W tym samym czasie Dudley i jego kumpel dusili Johannę i Nexusa.
Przełknęłam ślinę. Johanna opluła Dudley'a.
- Zemną się nie zadziera. - wysyczała i rzuciła się na niego.
- Spokój inaczej ją zabiję! - wrzasnął Hugo.
Johanna wytrzeszczyła oczu i stanęła w miejscu.
Dudley złapał Johannę za nadgarstek. Próbowała się wyszarpać ale Dudley zagroził jej, że mnie zabije. Nexus siedział spokojnie trzymany przez kumpla Huga i Dudley'a.
- Pobiłem twoją siostrę, ciebie też skrzywdzę. - wysyczał Hugo.
Johanna wyglądała tak jakby miała się uśmiechnąć. Nagle ktoś zeskoczył z drzewa wprost na Huga. Okazało się, że to Logan Wood. Johanna kopnęła Dudley'a w piszczel, a Nexus wyszarpał się z objęcia nieznajomego. Podbiegli do mnie, a Logan uderzył kijem bejzbolowym Huga w brzuch, który stracił przytomność. Dudley i jego kolega uciekli.
- Kurczę, koleś to ja tu jestem od najgorszych obrazów. - powiedziała Johanna wycierając krew z nosa.
Ciągle czułam ostrze noża na gardle, więc nawet nie zauważyłam że jestem cała we krwi .
- Nie za ładnie to wygląda. - powiedziałam.
Nexus podszedł do Huga.
- Żyje pewnie zaraz się ocknie. - rzekł.
- Rodzice mnie zabiją, jak zobaczą mnie całego we krwi i błocie. - powiedział Logan.
- Mnie też. - powiedziałam.
- Max, Nexus pójdziemy wiecie gdzie i po sprawie. - rzekła Johanna.
- A Logan? - zapytałam. Nexus i Johanna wytrzeszczyli oczy.
- Oszalałaś?! - wymamrotał Nexus.
- Niech idzie z nami, w końcu sztywniak się zabawi. - mruknęła szczerze do bólu Johanna.
Tak więc we czwórkę ruszyliśmy nad staw.
- Ale co my w ogóle będziemy robić ? - spytał zaskoczony Logan.
- Myć się. - odpowiedziałam.
- ...Okey... - odpowiedział zaskoczony.
- Jak szczęście dopisze to zjemy jagody. - powiedział Nexus.
- A dokąd właściwie idziemy ? - zapytał speszony Logan.
po chwili Nexus stracił równowagę na śliskim błocie i się przewrócił.Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Idziemy nad staw. - odpowiedziałam.
Nexus trochę się speszył, ale potem wszyscy usiedliśmy na brzegu małego stawu. Było cudownie.
- Ok, to kto pierwszy wchodzi do wody? - zapytałam.
Johanna ochlapała nas wszystkich wodą, gdy weszła ze śmiechem do stawu.
- No i co tchórze! - wrzasnęła - jestem hardcore'em !
Razem z Nexusem dołączyliśmy od niej, a Logan nadal stał na brzegu niedecydowany.
- Peniasz, nie wchodzisz? - spytała Johanna Logana.
- W ciuchach?
- No chodź. - złapałam go za rękę i lekko pociągnęłam do wody.
- Ja... nie... - zaczął się jąkać.
- No, dalej.
- Ja nie umiem pływać. - wydusił z siebie gdy był do kolan zanurzony w wodzie.
Wystrzelił z wody jak petarda. Johanna zdusiła śmiech. Wyszłam za nim, poślizgnęłam się i wpadłam na niego. Nasze twarze prawie się stykały. Odchrząknęłam i wstałam podając mu przy tym rękę. Również speszony lecz uśmiechnięty wstał. Zaczęłam go ciągnąć ku wodzie:
- Przecież nie musisz pływać - zaczęłam - wystarczy ustać w wodzie i się ochlapać.
Nexus i Johanna nic nie widzieli bo robili zawody kto dłużej wytrzyma pod wodą. I dobrze potem by mieli głupie spojrzenia, jak to oni.
- A może nauczę cię pływać? - zapytałam.
Uśmiechnęłam się i podałam mu rękę. Niepewnie podał mi swoją dłoń i weszliśmy do wody.
- Dasz radę.- powiedziałam i następne godziny spędziliśmy na nauce pływania.
***
- Idziemy coś zjeść? - zapytała Johanna.
- Myhm, umieram z głodu! - powiedział Nexus rzucając w Johannę glonem.
- Poczekajmy z jedzeniem. - powiedziała Johanna i zaczęła rzucać w niego mułem z glonami.
- Ejj ! - wrzasnęła Johanna, kiedy Nexus złapał ją za nogę i przerzucił przez ramię.
- Może wylądujesz w krzakach? - spytał, śmiejąc się.
- Mam drugie śniadanie. - powiedział Logan.
- Ja już zjadłam. - skłamałam, rzadko kiedy brałam chleb do szkoły, a zwłaszcza teraz, kiedy wyrzucili mnie z pracy.
- Dam ci połowę mojego. - zaproponował.
- Okey. - mruknęłam, czując że się czerwienię.
Logan wyjął bułki z plecaka.
- Proszę. - powiedział wyciągając jedną w moją stronę.
- Dzięki. - powiedziałam i zaczęłam jeść tak aby wyglądało to normalnie, ale chyba nie wyszło. Świerza bułka z szynką była przepyszna.
- Musiałaś zgłodnieć. - powiedział uśmiechając się.
- Tak, pływanie męczy. - odpowiedziałam z pełną buzią.
- Jagód było trochę mało ale jest. - powiedziała Johanna podchodząc do nas z Nexusem.
- Mam jeszcze jedną bułkę, chcecie ją zjeść na pół ? - zapytał Logan.
- Jasne! - wrzasnęła Johanna i szybko wyciągnęła rękę po pieczywo.
Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu.
- To zbyt piękne by mogło być prawdziwe. - powiedział Logan, ale to tylko cisza przed burzą...
Mamy nadzieje że się podobało :)
Komentujcie ;D
Hej! Piszę żeby cię poinformować, że nominowałam cię do Liebser Blog Awards u mnie. Więcej informacji tu http://dauntless-willow.blogspot.com/2014/02/lba-yay.html#comment-form
OdpowiedzUsuńFajne ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały
Mad ^^